Ten słodki dym, co otumania mi zmysły
W moim tle gra muzyka, na czele to my tam i tylu statystów
Te kieszeń zapycham jak mogę a później rozjebie to w pizdu
Rozjebie grę w pizdu ze złym grymasem na swojej twarzy jak Clint Eastwood
Mam wyprany mózg momentami mam takie wrażenie a zęby se susze
Ja nie przebieram w słowach i mi też nie stroje bo chodzę se w bluzie
Mati to Guzior i muszę być sobą się nudzę jak jestem kimś innym bezużyteczny się czuje
Dlatego nie wiodą mnie czyjeś opinie w tym chórze
Gdyby nie to, to nie pisałbym tak jak to dziś
Sam zaskakuję siebie punchlinami, trafia mnie jak niewidzialny atak z kontry
Zabijam codziennie lenia, przebimbałbym lata ziombel jakbym mógł
I beka dzisiaj masz pH którego nie zmieniłaby paka Orbit
W górze luj, nie kończę z tym na zdrowie
Weź tu muzę puść blunty, sztuki, koncerty rapowe
Jeżeli chcę to mam w kurwę luz, weź wsadź roszczenia tam sobie
Z tej perspektywy widzę w kurwę już, a jeszcze wchodzę im na głowę
Zapierdalam jak trzeba i witam was wszystkich #matiguziorombre
Kilogramy mi przeszły przez łapy, mam papier i całkiem dużo bombie
Czuję się jak kapitan tej łajby na przejebanej klombie
Bo wchodzę na bity, ja wchodzę na bity jak rewolwer
Ten słodki dym, co otumania mi zmysły
W moim tle gra muzyka, na czele to my tam i tylu statystów
Te kieszeń zapycham jak mogę a później rozjebie to w pizdu
Rozjebie grę w pizdu ze złym grymasem na swojej twarzy jak Clint Eastwood x2
Cicho wymykam im się spod kontroli, ale namieszał
Odblokowuje marzenia przez hajs
Płynę z refrenem i płynę ze wszystkim i palę dalej grass
Energie mam w sobie co nie mieści w głowie się jebnie jak kamehameha
Oplatam ten globus w swych mackach
Choć tak naprawdę w końcu uwalniam go
Wypluwam to na bit bo mam coś co mi tu zalega
I nalega by być wyplutym jak flegma bo bluntach
Gdy łapię za majka mam wiarę w to całe gówno
Jakbym nie był soba i nawet jak mnie nie kminia wcale
Żadne odkrycie że wkrótce wszystko przykryją fale
Pode mną miasto jestem ostatnią szczeliną w tamie
Za niezależność, stawianie na swoim może jeszcze słono zabulę (może)
Jebać liniową fabułę, tworzę
Trochę zjebałem już naprawiam co umiem
Choć poszło sporo na wódę (w chuj)
Przebijam przez skórę skrzydła co mnie tam zabiorą na górę
Prędzej niż psy mnie zabiorą na dole i zamknął na w chuj
Słodki dym daje mym skroniom ratunek
Choć przez to pamięci miedzy nimi sporo brakuje
Nigdy przed nikim nie kaja się beka
Jak masz się ziom solo za króla
Korona w tym tłumie rozdarta jak z papieru
Nikt mi nie będzie pierdolił, masz moją naturę
Ten słodki dym, co otumania mi zmysły
W moim tle gra muzyka, na czele to my tam i tylu statystów
Te kieszeń zapycham jak mogę a później rozjebie to w pizdu
Rozjebie grę w pizdu ze złym grymasem na swojej twarzy jak Clint Eastwood x2