Gryź kiełbasę substytuty
dzień zatruty zima luty
głód powietrza słoneczka
żal pod czachą lodu druty ach
Ludzie wiją się jak glisty
jest w tym urok nieodparty
obserwować glist tych twisty
obserwować męczarnie.
Miasto buch rozwarło gardziel
Miasto karmi się słabością
Opisuję glist męczarnie
bawiąc przy tym wybornie
Żuj poniedziałek żona z płaczem
Gdzie wypłata wóda tata
Wór sobota zygzakiem
Miasto toczy żalu nowotwór
Hodowane pod żarówką
cienkie bańki wyobrażeń
o wypadzie na majówkę
bezpowrotnie pękły
Miasto swą rozwarło gardziel
Miasto karmi się słabością
Współodczuwam Wasze lęki
by wymienić je na wiersz
Przyglądam się nędzy
Nie dziwię się złu
Uciekam w piosenki
Odszukaj mnie tu
Nie boję się śmierci
Zrodziłem się z chmur
Niedosyt serdeczny odczuwam i głód...
Przyglądam się nędzy
Nie dziwię się złu
Uciekam w piosenki
Odszukaj mnie tu
Nie boję się śmierci
Zrodziłem się z chmur
Niedosyt serdeczny odczuwam i głód...