Wróciłem wcześniej niż zwykle
Dobrze, że miałem klucz
Szef przywiózł mnie motocyklem
Do ciebie, aż pod Łódź
To miała być niespodzianka
W plecaku kilka win
Cicho wchodzę do mieszkanka
A ty tam w łóżku z nim
Okrutna, zła i podła
Jak zrobić mi to mogłaś
Rzuciłbym cię natychmiast
By moment wykorzystać
Lecz się opamiętałem
Bo gdzie ja z takim ciałem
Znajdę jak też, z chałupą
Kolejną równie głupią
Byliśmy raz na prywatce
Twój widok wzbudzał szał
Staliśmy gdzieś przy sałatce
Z głośników Marley grał
Zostawiłem cię na chwilę
W kuchni dawali gin
Wracam i w serce sztylet
Bo ty w łazience z nim
Ref.
Okrutna, zła i podła
Jak zrobić mi to mogłaś
Rzuciłbym cię natychmiast
By moment wykorzystać
Lecz się opamiętałem
Bo gdzie ja z takim ciałem
Znajdę jak też, z chałupą
Kolejną równie głupią
Okrutna, zła i podła
Jak zrobić mi to mogłaś
Rzuciłbym cię natychmiast
By moment wykorzystać
Lecz się opamiętałem
Bo gdzie ja z takim ciałem
Znajdę jak też, z chałupą
Kolejną
Okrutna, zła i podła
Jak zrobić mi to mogłaś
Chciałbym powiedzieć koniec
I skupić się na żonie
Lecz się opamiętałem
Bo gdzie ja z takim ciałem
Znajdę jak też, z chałupą
Kolejną równie głupią