Michael Aquino, Anton LaVey
Bardzo mi miło, bardzo na nie
Nie ma emocji, nie ma rapu, nie mam dość
Jest rap, odczuwam lęk, żal, złość
Samozachwyt, dlaczego jeszcze nie podzielasz?
Mój ziomek obrócił się w proch, mamy do czego strzelać
Co, nie dociera? Mam przywidzenia
To nie do przewidzenia, you Annabelle?
Po raz enty zwątpisz w szansę i się poddasz, przegrasz
Hype jak Enty, skory patrzę, jak się rozgałęzia
I to napędza mnie jak echa ich gwizdów co krok
Jak cofnę się o rok, jest w to wgląd, gdzieś na GoPro
Choć front nie ma żywych jak Mosdorf, nonstop
Unikamy eskapizmu, to ten ziom stąd, gdzie Piotr wciąż
Trzyma to coś, co dostajesz po sukcesach
Dzieli nas przepaść, więc dzisiaj ich klepię po plecach
Dam więcej CD niż mój ojciec na dziesięciolecia
Dzięki za wiedzę, mógłbym klepać tę biedę, ale nie polecam
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Nowy porządek, stary bałagan
Zdrowy rozsądek przy księdze prawa
Przyszłość sceny - Ordo Templi, układaj tarot
Mam więcej na barkach i nie piję z tym do sesji w Jah love
Przy nieboskłonie tworzę materiał dla astrologów
Biegnę po swoje, nie mogę przestać aerobów
Nie wiem kim jestem, gdzie jest ten dowód
Na spacerze do grobu oddam Ci duszę za rozum
(Znowu?) Najchętniej oddam Ci duszę za darmo
(Warto?) Okej, za lepszą matrymonialność
Wieczorem, przed mym domem wyświetlam zwrotki przez diaskop
Na przypomnienie: Rynkowski jest kłamcą i blagierem
Bo życie, życie jest fraszką, trenem
A ja znowu nie mogę przez to zasnąć w REM'ie
Ale mam tę łatwość, chcę tylko spaść pod ziemię
Tutaj, gdzie tytan przenika przez atmosferę
Co jest zagadką, jak mam wierzyć w to ich przeznaczenie
Gdzie wszyscy moi przyjaciele, ele, ele
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel...
Harry Angel, Harry Harry Harry Angel.