To kolejny raz,
Znów połykam łzy.
Serce rwie na pół.
Gdyby cofnąć czas,
Gdyby tak, gdyby tylko,
Czy bym zmienił którąś z ról.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart
A gdy cichnie sztorm niedaleko stąd
Jej cień się wyłania.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart.
Ona jest jak lek, upragniony brzeg,
Jak wielka wygrana.
I cała przeszłość już opada, tak jak kurz
Odchodzi i nie wraca, nigdy nie wraca.
Ile było dni, gdy myślałaś że,
Miłość jest jak szkło,
Krucha ale kłuć, ale ranić umie mocno.
Czy cię powstrzymało to?
Czekam na niebo, bo jestem tego wart
Niedaleko jej cień się wyłania.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart.
To będzie moja największa wygrana.
I cała przeszłość już, opada tak jak kurz
odchodzi i nie wraca, nigdy nie wraca.
Nie żałuje przeszłych dni
Kim się stałem dzięki nim.
Stałem się kim chciałam być,
Metodą prób.
Nie żałuję przeszłych dni
Kim się stałem dzięki nim
Stałem się kim chciałam być,
Metodą prób.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart
Niedaleko jej cień się wyłania.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart.
To będzie moja największa wygrana.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart
Niedaleko jej cień się wyłania.
Czekam na niebo, bo jestem tego wart.
To będzie moja największa wygrana.