Tu kawa stygnie tak samo jak te parę lat wstecz
A plaster codziennego życia tu stale kładę na chleb
W szafce na sen garnitur, zaburzacze grawitacji
To biało-czerwone sny w kratkę, a nie w gwiazdy i paski
Jakie zaśnij? Przy padach przepadam na całą noc
Rano defilada, pokolenia wyrównają krok
I tak co rok za pięty łapiemy minuty
Tylko coraz trudniej nam uwierzyć w refreny Grechuty
Nie musisz mówić nic - spotkaj mnie pod blokiem matki
Tu gdzie Stasiak przecierał oczy do gołej czaszki
Kto jest nad kim? - nie wiem, czy leci full czy świeci debet
Nas łączy tu i śmiech i ból, życie pod jednym niebem
Heaven nie jest coffee - Ciechu - wciąż nie ma w tej dziurze Maca
A okręgówkę jakby sponsorował Hewlett Packard
Lubię wracać, choć kiedyś pewnie zechcę się ulotnić
Miasto - co chwila mijam po drodze setkę podobnych
Jakby nie było zawsze mam dokąd wracać
Kilka tych ulic, jakiś własny kąt
To tutaj siedzę, myślę o lepszych czasach
Twierdza, bastion, azyl, dom
Jakby nie było zawsze ktoś na mnie czeka
I nieważne bomba czy słabszy rok
Tamte problemy tutaj to tylko detal
Twierdza, bastion, azyl, dom
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi zostań
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi mi...
A co by było gdybym się urodził w...? Nie chcę gdybać
Choć może życie tu to odwrócona perspektywa
Jak efemeryda - wiosna rodzi coś, zima to gasi
Serce trzyma kurs, ale rozsądek wysyła do pracy
Jak żyć na raty? - nie każdy ma to, co się przyśni
I ciągle mało na salon po tamtej stronie Wisły
Sto decyzji, może kredyt wziąć jak ci co karmią system
Albo ruszyć firmę czy gnić na zasiłku albo siłce?
Miałem misję - ta niebo to limit
Teraz wiem, że pewnych spraw nie zmieni tu tylko optymizm
Już za blisko finisz, co drugi z nas dorosły gnojek
żyje w rozkroku z próbą pogodzenia dwóch pokoleń
To jest bój o swoje, stoję i patrzę na panoramę
Piję za każdy miasta plus i za każdy mankament
Znów ranek przegoni ranek, czasem zagoi ranę
W tej galaktyce życia jedna z zagubionych planet
Jakby nie było zawsze mam dokąd wracać
Kilka tych ulic, jakiś własny kąt
To tutaj siedzę, myślę o lepszych czasach
Twierdza, bastion, azyl, dom
Jakby nie było zawsze ktoś na mnie czeka
I nieważne bomba czy słabszy rok
Tamte problemy tutaj to tylko detal
Twierdza, bastion, azyl, dom
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi zostań
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi mi...
Uczyli nas, że mamy zostać i być jak duma tej ziemi
Ale szlagiery w głowach nucił nam Kuba Sienkiewicz
Tutaj nie zmienisz nic, mówili tamci na walizkach
I wracali po słoiki razem z nimi Last Christmas
To banicja pachnie chlebem, determinant
Zanim to poskładamy w całość minie jeszcze chwila
Znów mijam setkę podobnych, krok na nieznany ląd
Kto wie? To może twój azyl i dom
Jakby nie było zawsze mam dokąd wracać
Kilka tych ulic, jakiś własny kąt
To tutaj siedzę, myślę o lepszych czasach
Twierdza, bastion, azyl, dom
Jakby nie było zawsze ktoś na mnie czeka
I nieważne bomba czy słabszy rok
Tamte problemy tutaj to tylko detal
Twierdza, bastion, azyl, dom
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi zostań
Kiedy wszystko mówi zostaw
Wtedy wszystko mówi mi...