Matka nie wychowała kłamcy, ojciec - tchórza.
Osiedle nie zrobiło ze mnie z klatki ćpuna.
Marzenie zabrało mnie z ławki na scenę,
dla niedoszłego samobójcy to i tak za wiele.
Podziemie dało mi ten brudny sznyt.
Ze szkoły pamiętam niewiele, prócz brudnych szyb.
Nie robię krzywych akcji, jestem dumny zbyt
więc koledzy z branży próbowali pluć i gryźć.
Chuj im w pysk! Rap to złudny syf
i czasami tak tu się traci kumpli – pstryk!
Na szczyt, wszyscy by chcieli windą
ale my, tylko my jesteśmy Pierwszy Milion.
Od gadek przy browarze zimą, po jebany tour.
Głowami przebiliśmy, bracie ten jebany mur
i nie odpuszczę za chuj, nim się boom nie zacznie
i w kult zmienimy tę zajawkę, znasz mnie!
Mój świat leci na pysk
full strat mam a nie zysk
znów dna sięgam, czy dziś… zgasnę?
Choć nie zawsze chce się żyć,
nie jestem jednym z tych,
co w trakcie walki opuszczają gardę.
Charakter. ponoć mam ciężki i trudny.
Nie stawiam śmieci z przyjaciółmi na równi.
Jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek.
Jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek.
Pierdolę to! Mam swoją dumę,
gdy reszta przed nagraniem zakłada na majka gumę.
Mówię, co czuję i nie poprę szajsu.
Nie żałuję, nawet, gdy to robię kosztem hajsu
i śpię dobrze bratku, nie mam dwóch sumień.
Twój mesjasz wygląda jakby nie spał w ogóle.
Twoi ludzie poszukują tylko dróg na skróty,
patrzą w górę a w tym czasie im związują buty.
Ja - wolę obrócić swe porażki w sukces
niż pośród służby być podnóżkiem.
Ty - znikasz pod łóżkiem, kiedy światło gaśnie, co błaźnie?
Wiesz, kto gra odważnie, znasz mnie!
Mój świat leci na pysk
full strat mam a nie zysk
znów dna sięgam, czy dziś… zgasnę?
Choć nie zawsze chce się żyć,
nie jestem jednym z tych,
co w trakcie walki opuszczają gardę.
Rodzina - chciałbym dać jej więcej serca
lecz, myślę wiecznie o tych świeżych wersach.
Scena – to teraz mój drugi dom,
jeśli zdechnę na dechach, nie waż się smucić, ziom!
Chciałem rzucić to ze sto razy.
Kiedy wracam prawie bez kasy z jebanej trasy
wciąż mam odwagę marzyć, choć to szczerze trudne.
Ale wiem, że nie odpuszczę, prędzej umrę.
Znowu czuję się, jak przed debiutem,
spychany pod powierzchnię butem.
Może jestem trupem, skoro mówisz tak?
I tak wrócę. Szykuj się na trupi jad!
To jest Pierwszy Milion – New Kids On The Block.
Mogę przeżyć wszystko, zmienić świat.
Pieprzyć fart, słabi polegają na farcie!
Mój hajs, sam wyrwę z gardła szansie, znasz mnie!
Mój świat leci na pysk
full strat mam a nie zysk
znów dna sięgam, czy dziś… zgasnę?
Choć nie zawsze chce się żyć,
nie jestem jednym z tych,
co w trakcie walki opuszczają gardę.